Najnowsze wpisy, strona 3


lis 25 2004 I TAK ŻYCIE TOCZYŁO SIĘ JEDNOSTAJNIE......
Komentarze: 0

I tak życie toczyło się jednostajnie aż do dnia, gdy Mucuś postanowił zapewnić sobie trochę rozrywki, a przy okazji „natrzeć nosa” uczonym głowom.

Na drzwiach swojej mrocznej pieczary umieścił napis, iż wielce znużony galaktyczną egzystencją pragnie w każdy piątek przyjmować jednego z naukowców na małym tęte-à tęte lub jak kto woli five o’clock. Wieść szybko rozeszła się po całej galaktyce wprowadzając wielki zamęt w całym naukowym gronie. Wynajęto specjalistę do badania odmiennych zachowań u bestii, aby zinterpretował tak niesłychaną zmianę. Niestety, po wnikliwym przeanalizowaniu umysłu Mucusia nie był w stanie rozwiązać tej zagadki. Wszyscy mieli bowiem obraz przed oczami rozwartej paszczy pełnej kłów, zionącej czosnkiem i amoniakiem i jego zachowania tak dalekiego od planetarnej kurtuazji. Skąd taka odmiana? Jak tłumaczyć tę chęć resocjalizacji u potwora? Powołano więc komisję do rozwiązywania spraw kryzysowych. Ustalono, że jako pierwszy uda się z wizytą ambitny czterdziestolatek ze sporym dorobkiem w dziedzinie językoznawstwa archaicznego, będący równocześnie doktorantem na katedrze behawioryzmu bestii. A tymczasem Mucuś szykował się pilnie do pierwszego spotkania.

hort : :
lis 22 2004 DAWNO, DAWNO TEMU W ODLEGŁEJ GALAKTYCE......
Komentarze: 0

Dawno, dawno temu, w bardzo odległej (między nami mówiąc - nieco zapyziałej) galaktyce mieszkało czarne zwierzę imieniem Mucuś. Straszne imię! Znane w całym układzie. Sam jego dźwięk przyprawiał gwiezdnych podróżników o szybsze bicie serca. Nigdy nie wymawiano go głośno. Szeptano.

Wygląd zwierzęcia budził grozę. Wrażliwsi mdleli, a mniej wrażliwi uciekali na oślep z przeraźliwym krzykiem. Czarne, kudłate, z oczami jak gorejące węgle. Ogon z wściekłością uderzający o boki. Wielki czerwony jęzor wystający spomiędzy wyszczerzonych kłów.

Potwór węchem wyczuwał intruzów na milę. Gdy tylko znajdowali się w zasięgu głosu, ryczał w ich stronę straszliwe obelgi we wszystkich ośmiu dialektach używanych na planecie. Był przy tym tak oryginalny - nigdy się nie powtarzał - i tworzył tak niezwykłe neologizmy, iż liczne stowarzyszenia językoznawców wysyłały ukradkiem stażystów w celu pilnego rejestrowania każdego słowa, by następnie po starannym zanalizowaniu, zinterpretowaniu i sklasyfikowaniu umieścić je w dobrze sprzedających się słownikach i leksykonach. Stażyści przesyłali dane, sami już jednak nie powracali. Po krótkim czasie ich relacje przestawały napływać, łącze pozostawało głuche. Na ich miejsce przybywali wciąż nowi, by po kryjomu kontynuować pracę poprzedników. Wszystko dla dobra nauki.

 

Zwierz mówił sobie: "Je chasse mes puces, les stagiaires me chassent... Je m'ennuie donc un peu..."

I tak życie toczyło się jednostajnie aż do dnia, gdy....

 

 

hort : :