Jeden głębszy dla odwagi
Komentarze: 0
Właściwie brakuje tylko jeszcze jednego głębszego dla dodania sobie odwagi. Zastanówmy się czy mój szanowny gospodarz nie zostawił tu przypadkiem jakiejś buteleczki, mini buteleczki, mini, mini. A bo taki jestem dzisiaj wykończony, taki zupełnie nie w formie. Nogi mnie się nie słuchają. Język też jakoś szwankuje. Raz mi za gorąco raz za zimno. Fatalnie! A mamusia mówiła: - Synku tylko dobrze się ubieraj. Kochana mamusia zawsze ma racje. O! Chusteczkę mi włożyła do kieszeni, wyprasowaną i pachnącą.
Po czym uczony starannie wytarł pot z czoła i zachłannie wypił z kieliszka ostatnie krople gorzałki.
A Mucuś tymczasem szykował się do biesiady i myślał: - A może by mu tak suwaną kolacyjkę zafundować. Jak złapie talerz, który mu puszczę po stole to zje. A jak nie to skonsumuje podłoga. A tak w ogóle to dlaczego jeszcze go tu nie ma przecież raz już wołałem.
Może to trzeba huknąć na takiego, a nie w kurtuazję się bawić. Co ja jestem gosposia? A może on z tych do, których trzeba pisemnie zwracać się. Właściwie to czemu nie? Mogę napisać.
Po czym bestia błyskając z uciechy białkami pognała po papier listowny i pióro.
Dodaj komentarz