Archiwum 13 grudnia 2004


gru 13 2004 No oddawaj, mówię!
Komentarze: 1

No oddawaj, mówię! Z wiekiem tracę cierpliwość do tych domorosłych naukowców - mruknął niby do siebie. Od lat już podglądają mnie tu jak małpę w zoo. Ani krzty prywatności. Już nawet podrapać po głowie się nie mogę tak, żeby nie zostało to odnotowane w ich wielce naukowych opracowaniach. A kiedy naprawdę  już mam ochotę przyjąć ich otwarcie przysyłają mi rozchwianego emocjonalnie, trzęsącego się chuderlaka. A jak się przyssał jak pijawka do mojego kochanego kalejdoskopu! Wydaje się, że zapomniał po co tu przyjechał. Skacze jak bachor i krzyczy : „ widzę, widzę... cudowne, nadzwyczajne”. A jak on się sierota ubrał, na koktajl party przyjechał czy co. Chyba  mu mamusia ten garniturek popielaty wybrała. Brakuje mu tylko bukietu kwiatów w dłoni. Dobrze, że mi tu serenad nie śpiewa. Od śpiewanie to ja tu jestem. A  może by tak  go poczęstować moim ulubionym posiłkiem. Przygotowałbym coś szczególnego, odpowiedniego do okoliczności. Już czuję mój ukochany zapach czosnku  połączonego z amoniakiem. Kolacja ze świecami to nie będzie i dźwięku mandolin też nie usłyszy. Muszę poszperać w mojej spiżarni i zajrzeć do Księgi Kulinariów  Magicznych i Odpychających.

hort : :