Coś on mi się za bardzo przygląda - myślał w tym czasie uczony. - Chyba chciałby mieć taki garniturek. A może jest głodny... Bo tak się jakoś dziwnie oblizuje... I tak się uporczywie moim rękom przygląda... No, wiadomo! Manikiurzystka się postarała! Nie każdy musi mieć od razu szpony. Czy jak uczony, to musi być od razu zaniedbany? A ten lakier bezbarwny? Klasa! No, może trochę za bardzo perłowy, jak na tę porę dnia... Zadałem tu trochę szyku.! Oj, coś on mi się tu za bardzo przygląda... Oj, podchodzi.... Chyba. Już uciekać? Ale nie mogę. Bo misja! Oj, żeby to nie był koniec misji....
Chyba wchodząc nie powiedziałem „dzień dobry”. To może teraz powiem. Ale nie mogę. A dlaczego nie mogę? Aha! Bo nie mogę otworzyć ust. Ale dlaczego nie mogę? I co tu tak kłapie?... Czy stuka?... No, wyraźnie coś kłapie. Czyżby to jakiś nowy podstęp?...
A, to moje zęby tak szczękają. Nie wiedziałem, że mi zimno...Bo chyba mi nie zimno. Coś bym wypił. Jak by było. Znaczy: nie - wodę... Znaczy: co innego bym wypił. Mądrala, zabawki pokazuje. Lepiej by gościa poczęstował Albo chociaż prosił siadać. Bo jak nie, to sam siądę.... Tu, na ziemi.. Bo coś mi nogi... ten... nie tego...
Co za ciapciak jakiś! - zniecierpliwił się Mucuś. - Teraz znowu się trzęsie i przewraca oczami na wszystkie strony, że tylko białka widać. I możliwe, że za chwilę padnie. Jeszcze mi stłucze kalejdoskop. A jak do niego podejdę, to chyba dostanie palpitacji.! Coraz bardziej nerwowi ci uczeni. Co za pokolenie... Za moich czasów inaczej bywało. Bywało - rykniesz na niego niespodziewanie tuż nad uchem, a ten tylko poprawi krawat! No fakt, kiedyś to może czasem i głuchych mi podsyłali. Kto to wie... wszystko schodzi na psy... Tu potwór łaknący rozrywki zamyślił się głęboko. Na długą chwilę zapanowała cisza.
-----------------------------------------------------------------------
Jeśli ci się nie chce czytać, klikaj w kolejne kwadraciki i słuchaj...
Sorry, jeśli kolejność się pomy(d)liła.