Archiwum 07 stycznia 2005


sty 07 2005 WSTAJEMY I (ewentualnie) IDZIEMY
Komentarze: 0

Pppodano, to ppppoodddano, powiedział cicho behawiorysta. Chodźmy. Zbierzmy się i chodźmy. Czemu nie, w końcu. No to idziem. Wstajem i idziem. Trochę mi się głos chwieje. A co tam. Chcieć, to MUC. Co ja gadam, panie święty, co ja gadam. Słowotok mi się zrobił. Idźmy więc!

Po tak przekonującej przemowie, uczony skoncentrował się na utrzymaniu pionu i wyborze prawidłowego kierunku.

- Poprawię tylko image, niech bestia zna mores. Trochę mi się krawatka wyświniła jak leżałem na ziemi, ale poza tym - dobrze jest. Spodnie trzymają kant jak należy, żel na włosach w stanie prawie nieskazitelnym.

hort : :
sty 07 2005 Przebudzenie
Komentarze: 0

Kiedy otworzył oczy zdał sobie sprawę, że znajduje się w zupełnie innej części pieczary. Leżał na legowisku zrobionym z mchu i liści paproci. Obok na ziemi stał opróżniony kieliszek. W ustach  uczony poczuł  smak gorzałki. No - pomyślał - wreszcie spragnionych napoić. Już myślałem, że tak o suchym ( za przeproszeniem) pysku do nocy będę trwał, a tu proszę jaka gościnność. A jaka znajomość rzeczy lepsza niż u pielęgniarki dobrze wykwalifikowanej. Cucić należy tylko czystą, ognistą tak przynajmniej przyjęte jest w naszym systemie planetarnym. Dzięki Bogu, że mnie nie próbował ratować swoimi specyfikami w rodzaju amoniak etc.

Ale zaraz, zaraz co tu tak przeraźliwie cuchnie. Jakaś obrzydliwa woń unosi się z głębi pieczary.

Chwilę potem uczony usłyszał donośny głos Mucusia: „Podano do stołu”.

 

hort : :